Obserwatorzy

sobota, 28 marca 2015

Koszyk - kurka w nowej odsłonie

"Jeśli jesteś gotów robić to, co łatwe, życie będzie trudne, ale jeśli jesteś gotów robić to, co trudne, życie będzie łatwe"
Harv Eker

Witam wszystkich przedświątecznie. 
Wszędzie czuć powiew wiosny oraz zbliżających się Świąt Wielkanocnych .
Na blogach królują pisanki i dekoracje wielkanocne, za oknem coraz cieplej i przyjemniej, a u mnie już przygotowania świąteczne na ostatniej prostej. 
Dzisiejszy post również, bardzo wiosenny i świąteczny. 
Nadszedł czas by pokazać obiecaną kurkę z wikliny papierowej, wykonaną nowym sposobem.
 Mała zapowiedź była ostatnio, teraz czas na prezentację. 
Taadaam....
 

Pamiętacie moje ażurowe anioły? Pomyślałam więc czemu nie zastosować tej techniki w koszyczku - kurce. Efekty jakie są każdy widzi... :)
 
   

Mojej mamie tak przypadła do gustu, że poprosiła o podobną tylko mniejszą , bo ta jest raczej z rozmiarów XXL.
***
Ponadto jeżeli chodzi o klimaty wiosenno - wielkanocne to udało mi się zrobić jeszcze wianek z wikliny papierowej.
 
 
Oczywiście zarówno kurka jak i wianek malowane nową techniką czyli pistoletem, po porostu się zakochałam. 
Wszystko równiutko i bez zacieków, rewelacja...
***
Nie wiem czy uda mi się jeszcze pojawić przed Wielkanocą, ponieważ aż do samych świąt pracuję na nocna zmianę. Tak więc korzystając z okazji : "życzę Wam wszystkim spokojnych i radosnych Świąt Wielkanocnych , spędzonych w gronie najbliższych"

środa, 18 marca 2015

Kosz delikatesowy i różowy cumelek

"Kreatywność to wymyślanie, eksperymentowanie, wzrastanie, ryzykowanie, łamanie zasad, popełnianie błędów i dobra zabawa" 
Mary Lou Cook

Witajcie kochani.
W tym poście miałam zaprezentować moją kurkę - koszyczek, jednak musicie poczekać ponieważ wymaga jeszcze kilka  tzw. ostatnich szlifów.
Jednak w związku z tym iż równolegle robiłam jeszcze inne  drobiazgi, to pochwalę się uzyskanymi efektami.
Na początek "Kosz delikatesowy" - mój pierwszy tego typu ale i rozmiaru.


Koszyk oczywiście własnoręcznie wypleciony z wikliny papierowej. 
Tak prezentował się w wersji surowej przed malowaniem. 
Ponownie rączka wykonana ozdobnym splotem.
Tył kosza jest trochę wyższy niż przód, aby lepiej wyeksponować zawartość.



Kosz dokładnie pomalowany przy użyciu pistoletu natryskowego (o czym pisałam ostatnio)  na kolor jaki wybrała klientka czyli błękitny.
Do środka już włożone słodkości a jedna strona rączki została ozdobiona białym storczykiem dla kontrastu.


A tak wygląda już po zapakowaniu.


Ponadto  pierwszy raz robiłam smoczek z okazji 1 Roczku.
Wersja dla dziewczynki utrzymana w kolorystyce cukierkowo - różowej.




Do dekoracji oprócz cukierków postanowiłam dołączyć różyczki satynowe ze wstążki.
Na dzisiaj to tyle , mam nadzieję że was nie zanudziłam.
A ja uciekam do moich robótek , bo nowe pomysły się kłębią pod sklepieniem czołowym.
Pozdrawiam wszystkich, którzy wytrwali do końca posta :)

niedziela, 15 marca 2015

Kurka wielkanocna - koszyczek

"Możesz mieć wszystko czego zapragniesz, jeżeli pozbędziesz się przekonania, że nie możesz tego mieć"
Anthony Robbins

Dzisiaj po raz drugi pojawiam się z postem, ale nie chciałam łączyć ich w jeden ze względu na tematykę poprzedniego.
Tym razem zaprezentuję kurkę koszyczek jaki wykonałam z okazji zbliżających się świąt.
W takiej wersji kurki - koszyczka jeszcze nie robiłam.


Tym razem  główka i ogon kury jest na przeciwległych brzegach rączki.
Ponadto poeksperymentowałam troszkę ze splotami, co widać właśnie  na rączce oraz skrzydłach kurczaka :)



Podczas tej pracy wpadłam na pomysł, jak można inaczej malować gotowe wyplatanki.
Do tej pory głównie malowałam wyplecioną już pracę pędzelkiem i farbami przeznaczonymi do malowania ścian, zabarwionych na odpowiedni kolor barwnikiem lub lakierobejcą. 
No cóż Ci co sami tak malują wiedzą jakie to pracochłonne i ile razy trzeba poprawiać by uzyskać odpowiedni efekt.
Zdarzały się również prace malowane lakierem w sprayu , jednak takie malowanie było o tyle uciążliwe że nie można było go wykonać w mieszkaniu ze względu na zapach. Tym razem eksperymentowałam z pistoletem natryskowym do farb. 
I jestem zachwycona rezultatem. Równiusieńko pomalowane, wszystkie szczeliny wypełnione, jednym słowem rewelacja. Do eksperymentów pistolecik pożyczyłam, ale efekt zaskoczył mnie na tyle pozytywnie że chyba zakupię sobie swój własny osobisty.

***
Pracuję ponadto nad kolejną wersją kuro - koszyka.
Uchylę rąbka tajemnicy jak wygląda wersja robocza, a niebawem pojawi się gotowy.


Ogłoszenie wyników

Witajcie kochani.
Pamiętacie jak ogłosiłam konkurs na nazwę dla  gorsetu - opakowania na wino w takim troszkę innym wydaniu.?
Jeżeli ktoś nie pamięta to zapraszam tutaj KLIK
Natomiast dla tych co pamiętają a i co więcej nie mogą doczekać się wyników śpieszę szybciutko z ich ogłoszeniem.
Padały różne nazwy śmieszne i pomysłowe a przy tym bardzo ciekawe i prawdę mówiąc Wszystkie zasłużyłyście na nagrodę. 
A oto Wasze propozycje:
Chabrowa Pani
Cycata Panienka
Biuscik z niespodzianka
Bottle Lady
Trunkowa Pani
Tajemnicza Panienka
Uwodzicielska Madame
NiePrzyzwoitka
Winna Panienka
Dolly
Buttleska

Spośród tych wszystkich propozycji trzeba było wybrać zwycięzcę.
Najbardziej spodobała mi się nazwa zaproponowana przez Akrimeks - NiePrzyzwoitka
Tak więc Kochana ogłaszam Cię zwycięzcą , i tym sposobem staniesz się posiadaczką małego drobiazgu własnoręcznie przygotowanego przeze mnie  :)
Kochana bardzo proszę o kontakt e-mail ( anna.ewa.makuch@gmail.com) z adresem do wysyłki.

środa, 11 marca 2015

"Podaję dalej" - ale nie tylko...

"Sko­ro nie można się cofnąć, trze­ba zna­leźć naj­lep­szy sposób, by pójść naprzód"
Paulo Coelho
Witajcie Kochani.
Jakiś czas temu wzięłam udział w zabawie "Podaj dalej" u Edyty z bloga "Strzępki i okruchy"
Co prawda już o tej zabawie zapomniałam , aż tu nagle w poniedziałek 2 marca zawitał do mnie listonosz z przesyłką.
Możecie wyobrazić sobie moją radość z paczuszki, bo któż nie lubi otrzymywać upominków .
Ponieważ cały ubiegły tydzień miałam tak napięty, że brakło mi czasu na komputer, więc tym co podarowała mi Edyta chwalę się dopiero dzisiaj . A zresztą zaglądnijcie na jej bloga ,bo bardzo zdolna z niej osóbka i fajne rzeczy tworzy:) Ale, ale zobaczcie jakie cuda mnie się dostały:)) 
 

Jak widzicie na zdjęciu - otrzymałam uroczy zestaw magnesów na lodówkę (Edytko lodówka nie jest w zabudowie, więc została ślicznie ozdobiona). Ptaszki zawieszki do samodzielnej dekoracji - na pewno wykorzystam przy tworzeniu wiosennych wianków. Oraz przepiękny zeszyt - notes, który od razu zabrała moja córcia na pamiętnik.

Teraz czas, abym ja "podała dalej".
Zasady zabawy:
 

1) Musisz aktywnie prowadzić boga.
2) Pierwsze 2 osoby, które umieszczą pod tym wpisem komentarz, w którym zgłoszą chęć wzięcia udziału w zabawie, otrzymają ode mnie mały ręcznie robiony upominek.
3) Osoba zgłaszająca się organizuje taką samą zabawę u siebie i daje szansę dwóm osobom na prezent wykonany przez siebie.
4) Na wywiązanie się z zadania masz cały rok, ale proponuję skrócić ten okres minimum o połowę :)
***

Ale, że czasowo byłam niedostępna to korzystając z okazji, że już siedzę przy klawiaturze postanowiłam pochwalić się również koszyczkiem jaki wykonałam w minionym tygodniu .
Koszyczek to już drugi z tych wyplecionych wcześniej i czekających na okazję. Udekorowałam go krepinowymi kwiatami i oto jaki uzyskałam efekt.



Bardzo trudno było mi dobrać odpowiednią wstążkę, więc poradziłam sobie w taki oto sposób.
Zbliżona kolorystycznie wstążka dorobiła się białych kropeczek, wykonanych domową metodą - mianowicie korektorem :)

***
Ale to jeszcze nie koniec moich dzisiejszych wypocin.
pamiętacie jak wygrałam pocieszajkę na Boże Narodzenie.
Były to niesamowite ozdoby wykonane na szydełku. Byłam nimi tak zauroczona, że wszystkim chętnym i tym mniej również chwaliłam się upominkiem.
Ale dlaczego o tym piszę, otóż wówczas okazało się, że mama moja osobista posiada również talent do szydełka którego mi niestety nie przekazała. W związku z tym została zobligowana do ujawnienia swego talentu dla dobra ogółu czyt. MNIE :)
Ale, że Wielkanoc za pasem to należało poczynić dekoracje na tę okoliczność. I tym właśnie sposobem zostałam właścicielką całego uroczego stadka kurek szydełkowych.
 



Kury na zdjęciach co prawda jeszcze nie maja oczek , ale w rzeczywistości już tak.
Prawda ,że urocze stadko :)

niedziela, 1 marca 2015

Szewc w końcu dorobił się butów

"Człowiek, który nie robi błędów, zwykle nie robi niczego"
Edward John Phelps

Mówią, że "szewc bez butów chodzi" - a ja w końcu tych przysłowiowych butów się dorobiłam.
A właściwie sama je sobie zrobiłam :)
W końcu wzięłam się za wyplatanie już bardzo dawno zaplanowanego kosza do łazienki. 
Moja córcia nie mogła uwierzyć , że to na pewno dla "nas" wyplatam. 
A to z tego powodu, że z przedmiotów wykonanych własnoręcznie w domu mam aż 3 sztuki.
***
No cóż w wyplataniu prostych form nie jestem najlepsza, ale cały czas uczę się i próbuję.
A oto i wynik moich wyplatanek



Kosz z wikliny papierowej z przeznaczeniem do łazienki. Malowany dopiero po wypleceniu i widać małe niedociągnięcia. Wprawne oko zauważy małe próbki różnych splotów. Jak widać eksperymentuję również z "decu", nie jest to poziom ekspert ale efekt mnie jest zadowalający.
 Jest jeszcze sporo niedociągnięć, ale potrenuję i następnym razem będzie lepiej.