Obserwatorzy

poniedziałek, 28 listopada 2016

Kiermasz dla Amelki

"Twoim najsilniejszym atutem jest wyobraźnia. Wyobrażaj sobie tylko rzeczy dobre i piękne. Ty i Twój los jesteście tym, czym Twoje myśli i wyobrażenia "
-znalezione w sieci 

Podobno chcieć to móc, ale u mnie jakoś to nie działa. Chcę na bieżąco prowadzić tego bloga a nie wychodzi mi...
Witajcie moi drodzy! Za oknem już zrobiło się biało i zimowo, więc to znak że niebawem nadejdą Święta . Na wielu blogach i w większości pracowni rękodzielniczych temat świąteczny króluje już zapewne od dłuższego czasu. Tym razem i u mnie zrobiło się tak troszkę świątecznie, a to za sprawą "Kiermaszu dla Amelki" organizowanego przez naszą wspólną koleżankę Joasię. Postanowiłam i ja dołączyć do akcji, niestety nie posiadam żadnych prac robionych do tzw. szuflady, więc nie pozostało mi nic innego tylko zakasać rękawy i oto co udało mi się wykonać na tę szczególną okazję.
Ostrzegam, dziś będzie długi post, ale dla nie lubiących czytać będą zdjęcia ;)
 To co zaczynamy ?


Na początek zawieszka dzwoneczki, zrobiłam ją oczywiście z mojej ukochanej wikliny papierowej.  Całość utrzymana w takich dość naturalnych barwach. Muszę się przyznać , że przemknęło mi przez głowę by je zatrzymać, ale stwierdziłam że robiłam je w konkretnym celu i tam mają trafić. A sobie może jeszcze uda mi się wykonać podobne, ale jak znam życie to raczej nie w tym roku :-)


Następnie powstał wianek, również z wikliny papierowej. Jednak wykonałam go zupełnie inaczej niż robiłam to dotychczas. Po udekorowaniu go dodałam jeszcze złote brokatowe przecierki, czego na zdjęciu nie widać, ale zapewniam cudnie się mieni. 



Reniferek na wianku zainspirował mnie do zrobienia , takowych tylko oczywiście z wikliny. A że już widziałam takie wcześniej w sieci, to rogacze powstały bardzo szybko.
To była praca z rodzaju "niech się wali i pali " ale ja muszę je zrobić teraz i już :)





Nadal pozostajemy w temacie wikliny , zrobiłam kilka gwiazdek. Część z nich pomalowałam na biało a część na złoto. Jednak nie przewidziałam że jedna będzie mi potrzebna do choinki i dlatego jeden zestaw zawiera 3 a drugi 2 szt. A propos choinki to może i nic nowego , bo w ubiegłych latach robiłam podobne. Ale zapewniam ta jest świeżutka :-)



A ten sympatyczny pan obok choineczki to nikt inny tylko Mikołaj z odzysku. A czemu , z odzysku? Otóż jego historia sięga świąt Wielkanocnych., bo właśnie w tamtym okresie byłam na etapie wyplatania zajączków. Wyplotłam z wikliny korpus mega zająca, tzn w zamierzeniu taki miał być, ale cóż niestety brakło mi czasu na skończenie go. I tak przeleżał w pudle aż do teraz. Po kilku modyfikacjach i delikatnym liftingu powstał oto ten dostojny jegomość.





W tak szacownym gronie nie mogło zabraknąć aniołków. Na starym blogu "Zamaskowanej" widziałam kiedyś aniołki z makaronu, bardzo przypadły mi do gustu a teraz trafiła się okazja by spróbować wykonać własne. Tym razem też zrobiłam 2 serie, jedna złota druga biała z kolorowym brokatem. Mi osobiście bardziej podobają się te białe , a Wy co sądzicie ?

I jeszcze jeden element dość istotny jaki zawierała paczka wysłana do Joasi. Ozdoby szydełkowe wykonane przez moją mamę. Co prawda nie prowadzi bloga , ale za to szydełko w jej rękach potrafi zdziałać takie cudeńka. A oto cała armia aniołków i śnieżynek jakie zrobiła na aukcję.


Po tak długiej przerwie myślę, że wystarczy na dziś. Pozdrawiam wszystkich , którzy wytrwali do końca.