Obserwatorzy

czwartek, 28 stycznia 2016

Czerwono - czarno ...

“Nie bój się dużego kroku. Nie pokonasz przepaści dwoma małymi” 
 David Lloyd George

Nawet wtedy, gdy zwątpienie Cię przygniata, zrób mały krok w stronę swoich marzeń..
Jeśli się tylko postarasz zwątpienie pryśnie.
U każdego z nas, nawet u tych, którzy osiągają największe sukcesy i którzy spełniają swoje marzenia może pojawić się zwątpienie. Każdy ma swoje dobre i złe dni – raz czujemy, że możemy góry przenosić, a czasem nawet najmniejsza przeszkoda na drodze do celu wydaje się tak nierealna jak skok przez kilometrową przepaść. Ale trzeba pamiętać, że spełnienie marzeń to ciężka praca, chwile zwątpienia i smutku. Te momenty są właśnie próbą naszego charakteru, ponieważ większość ludzi w takich momentach poddaje się, tylko nieliczni potrafią zmobilizować się i podjąć dalszą walkę. Więc warto wziąć się w garść i wierzyć w siłę swoich marzeń, bo przecież wiara przenosi góry…

Powolutku wracam do blogowania, i chociaż nie pojawiam się jeszcze tak systematycznie jak bym chciała, to jednak staram się ...
Z moim tworzeniem jest może odrobinę lepiej, gdyż powstają kolejne robótki - ale niestety nie wszystkim zdążyłam zrobić zdjęcia.
Ale na szczęście, co nieco załapało się na sesję.
Gorsecik na wino zrobiony na zamówienie.
Miał być czerwony i oto on ...


Czasem tak mam, że siadam do pracy i wiem jak ma ona wyglądać. Robię według planu , jaki skrystalizował mi się w głowie. dokładnie , schematycznie, krok po kroku. 
Ale czasem, niby wiem ale nie trzymam się ścisłych reguł, po prostu improwizuję. Tak było i tym razem, zaczęłam i ... wiedziałam w sumie że ma być czerwony, a reszta jakoś tak sama się dopasowywała .




Niestety na sesję nie załapał się smoczek osiemnastkowy w nowym szafirowym kolorze, oraz "szampańska para młoda"
Ale te prace są wam znajome :) więc nic straconego. Bowiem kolejne smoczki i "pary" powstaną niedługo.
Pozdrawiam wszystkich, którzy tu jeszcze zaglądają i szczególnie tych co pozostawią ślad po sobie w postaci komentarza.

piątek, 15 stycznia 2016

Butelka shabby chic

„Osoba, która twierdzi, że coś nie może być zrobione, nie powinna przeszkadzać tej, która właśnie to robi"
 Chińskie przysłowie

"Główną dewizą stylu Shabby Chic jest odwzorowanie mijającej, romantycznej epoki. Staro wyglądające aczkolwiek użyteczne dzbanki, zegary, półki i inne dodatki powinny przywodzić zarówno nam samym jak i osobom odwiedzającym nasze progi, klimatyczną i jedyną w swoim rodzaju nostalgię"
Taki opis znalazłam w sieci, gdy zafascynowana tym stylem przeglądałam strony w poszukiwaniu inspiracji. Bardzo przypadł mi do gustu klimat mieszkań w ten sposób urządzonych. Jestem w posiadaniu starego "babcinego" kredensu, który uniknął losu innych tego typu mebli i nie został porąbany i spalony. Wstępnie został nawet oszlifowany ze starej olejnej farby i przygotowany do renowacji, ale czeka na wykończenie już ok 10 lat. Jednak po dwukrotnej ofercie odkupienia tego mebla przez miejscowego handlarza, dało mi do myślenia, że warto w końcu wziąć się w garść i doprowadzić do ładu "rodzinny skarb". 
I tak szukając pomysłu na odnowienie mebla , zakochałam się w tym stylu. Marzy mi się tak właśnie umeblowane mieszkanie. Ale, że czeka mnie bardzo długa droga, więc małymi kroczkami zmierzam do celu.
***
I oto właśnie bohaterka dzisiejszego posta, może znawcy stylu nie zakwalifikują jej do Shabby, ale taka właśnie jest moja interpretacja :-)






Zdjęcia niestety nie oddają jej uroku. Wiadomo efekt na żywo zawsze lepszy .

Na koniec dodam tylko że znów jestem w punkcie wyjścia, gdyż nie nacieszyłam się zbyt długo buteleczką - ponieważ mój syn podczas pracy nad nią stwierdził że to będzie idealny prezent na urodziny jego koleżanki. Dlatego też pojawiła się literka w ramce, taka mała personalizacja.

 

niedziela, 10 stycznia 2016

Wake up !

„Tysiące świec mogą świecić od jednej świecy, a czas jej palenia nie skróci się. Tak samo jest ze szczęściem, nie zmniejszy się, gdy się nim podzielisz”
– Budda

Hej , hej , czy ktoś tu zagląda ?!
Mam nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomnieliście.
Przejrzałam statystyki i na szczęście jeszcze do mnie wpadacie :-)
Od ostatniego wpisu minęło już trochę czasu, bo aż 3 miesiące. Jak dotąd, to chyba najdłuższa przerwa w moim blogowaniu. Cóż spadek nastoju, każdemu może się zdarzyć... Ja zwyczajnie potrzebowałam odpoczynku od blogowego świata i robótek wszelakich.
Tymczasem proszę o wybaczenie ale nie jestem w stanie nadrobić wszystkich zaległości związanych z obejrzeniem Waszych na pewno wspaniałych prac.
Zdarzało mi się czasem gdzieś zerknąć, ale pisanie postów czy dłuższych komentarzy nie było możliwe.
W każdym razie czas obudzić się z letargu zimowego.I cieszę się, że przyszedł w końcu ten czas że zatęskniłam za tym miłym wirtualnym światkiem. 
Co może być lepszym sposobem na rozpoczęcie Nowego Roku w blogowaniu, jak nie zabawa u Danutki w "Cykliczne kolorki"

Praca jaką dzisiaj pokażę, powstawała bardzo długo. Wielokrotnie odkładałam ją na bok, by ponownie do niej powrócić.

Bukiecik ślubny z satyny i koronki
Jest to mój kolejny debiut, ale jak to mówią nie ma rzeczy niemożliwych. 
Bukiecik powstał z satynowych różyczek i koronkowych "margerytek" ozdobionych złotym akcentem.

 

Przyszła Panna Młoda, projekt zaakceptowała. 
A Wy co sądzicie o takiej wiązance?
Bukiecik ten jest częścią jednego większego zamówienia ale o tym napiszę następnym razem. Więc jeżeli jesteście ciekawi kolejnych nowości to zapraszam już niebawem.
Bukiecik zgłaszam na wyzwanie kolorystyczne u Danusi, jeszcze tylko baner i gotowe.