"Jest wiele różnych rzeczy, dla których warto żyć. Żyjesz, aby być ważnym
elementem życia innych, aby realizować swoje pragnienia, aby dowiadywać
się coraz więcej, aby dążyć do doskonałości. – Ale jaki jest
najważniejszy cel? – Sens życia polega na jego szukaniu"
Miłosz Mazurkiewicz
Witajcie kochani po Świętach. Niby szybko minęły, ale za to było rodzinnie i w końcu troszkę się poleniłam.
Pozostały mi jeszcze pamiątki poświąteczne w formie nieopublikowanych zdjęć. Więc postanowiłam nadrobić zaległości. To już ostatnie tegoroczne moje pierzaste a właściwie papierzaste koszyczki - kurki.
Wykonałam je oczywiście jeszcze przed Wielkanocą, ale nie chciałam wrzucać wszystkiego na raz. Co prawda Ci co śledzą mojego Facebooka to już mieli możliwość je oglądnąć - jednak nie wszyscy więc dla pozostałych jest ten właśnie post.
Na początek kurka która w sumie najbardziej przypadła mi do gustu. Miała być biała i to jedyne wytyczne jakie otrzymałam. Tak więc na początek, postanowiłam wzbogacić ją splotem - nadal eksperymentuję. Później zrobiłam obowiązkowy dziób i grzebień, no i pojawił się dylemat jak ją udekorować? Żeby nie było zbyt przesadnie, no ale też mdło nie było wskazane. Po jakimś czasie pojawiła się koncepcja w różu. I taki a nie inny efekt uzyskałam.
Na początek kurka która w sumie najbardziej przypadła mi do gustu. Miała być biała i to jedyne wytyczne jakie otrzymałam. Tak więc na początek, postanowiłam wzbogacić ją splotem - nadal eksperymentuję. Później zrobiłam obowiązkowy dziób i grzebień, no i pojawił się dylemat jak ją udekorować? Żeby nie było zbyt przesadnie, no ale też mdło nie było wskazane. Po jakimś czasie pojawiła się koncepcja w różu. I taki a nie inny efekt uzyskałam.
Teraz dla zmiany koloru pokażę kurkę w brązach. Tę zrobiłam dla mojej być może przyszłej synowej.
Ponownie pojawił się splot diamentowy.
I w zasadzie różni się od poprzedniczki tylko kolorem oraz sposobem dekoracji, jednak odnosi się wrażenie że to zupełnie różne kury .
A teraz kurka , która czekała na swoją kolej aż od ubiegłej Wielkanocy. Mianowicie robiłam ją dla mamy, niestety nie zdążyłam na czas i tak czekała bidulka do tegorocznych Świąt na wykończenie.
I jeszcze jedna do zestawu, ponownie brązowa. tutaj również zastosowałam nowy splot. Może słabo widoczny na zdjęciach ale na żywo dodał kurce elegancji.
Do ostatniej kurki dołączył jeszcze baranek - taki maleńki i robiony na ostatnią chwilę. Nie jestem przyzwyczajona do tak małych form (na dwa trzy jajeczka) więc troszkę krwi mi napsuł zanim osiągnęłam zadowalający efekt.
Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca posta i przeczytali moje wypocinki. Dziękuję również za wszystkie przemiłe komentarze po poprzednim wpisem. Sami wiecie jakie to budujące. Pozdrawiam Ania
Jestem pod wielkim wrażeniem Twoich kurek. Cudne. Podziwiam i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAniu wszystkie koszyki sa genialne i miałabym spory problem , gdyby przyszło mi wybierać. Pięknie wyplecione , jeszcze ładniej wykończone. Perfekcja w każdym calu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podziwiam:) pięknie i precyzyjnie wykonane:) A fartuszek mnie zauroczył:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Aniu wszystkie koszyczki są cudne,bardzo mnie urzekł ten czysto biały z kurką .
OdpowiedzUsuńU Ciebie perfekcja to na porządku dziennym .
Buziaki poświąteczne :)
Swietne koszyczki. I jaka mila gromadka kurek i barankow. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzepiękne :) sama mam kilka takich kurek jeszcze w stanie surowym. pozostałości z etapu nauki, będą jak znalazł na przyszły rok :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Perfekcyjne :) Te białe kurki mają w sobie dużo elegancji i subtelności. Brązowe - są takie solidne, pewne. I mimo że robione tak samo - tak jak piszesz - zupełnie inny gatunek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam