Obserwatorzy

wtorek, 29 marca 2016

Koszyczki pierzasto - papierzaste

"Jest wiele różnych rzeczy, dla których warto żyć. Żyjesz, aby być ważnym elementem życia innych, aby realizować swoje pragnienia, aby dowiadywać się coraz więcej, aby dążyć do doskonałości. – Ale jaki jest najważniejszy cel? – Sens życia polega na jego szukaniu"
Miłosz Mazurkiewicz 

Witajcie kochani po Świętach. Niby szybko minęły, ale za to było rodzinnie i w końcu troszkę się poleniłam.  
Pozostały mi jeszcze pamiątki poświąteczne w formie nieopublikowanych zdjęć. Więc postanowiłam nadrobić zaległości. To już ostatnie tegoroczne moje pierzaste a właściwie papierzaste koszyczki - kurki.
Wykonałam je oczywiście jeszcze przed Wielkanocą, ale nie chciałam wrzucać wszystkiego na raz. Co prawda Ci co śledzą mojego Facebooka to już mieli możliwość je oglądnąć - jednak nie wszyscy więc dla pozostałych jest ten właśnie post.
Na początek kurka która w sumie najbardziej przypadła mi do gustu. Miała być biała i to jedyne wytyczne jakie otrzymałam. Tak więc na początek, postanowiłam wzbogacić ją splotem - nadal eksperymentuję. Później zrobiłam obowiązkowy dziób i grzebień, no i pojawił się dylemat jak ją udekorować? Żeby nie było zbyt przesadnie, no ale też mdło nie było wskazane. Po jakimś czasie pojawiła się koncepcja w różu. I taki a nie inny efekt uzyskałam.



Teraz dla zmiany koloru pokażę kurkę w brązach. Tę zrobiłam dla mojej być może przyszłej synowej.
Ponownie pojawił się splot diamentowy.
I w zasadzie różni się od poprzedniczki tylko kolorem oraz sposobem dekoracji, jednak odnosi się wrażenie że to zupełnie różne kury .




 A teraz kurka , która czekała na swoją kolej aż od ubiegłej Wielkanocy. Mianowicie robiłam ją dla mamy, niestety nie zdążyłam na czas i tak czekała bidulka do tegorocznych Świąt na wykończenie. 



I jeszcze jedna do zestawu, ponownie brązowa. tutaj również zastosowałam nowy splot. Może słabo widoczny na zdjęciach ale na żywo dodał kurce elegancji.



 Do ostatniej kurki dołączył jeszcze baranek - taki maleńki i robiony na ostatnią chwilę. Nie jestem przyzwyczajona do tak małych form (na dwa trzy jajeczka) więc troszkę krwi mi napsuł zanim osiągnęłam zadowalający efekt.

Dziękuję wszystkim, którzy wytrwali do końca posta i przeczytali moje wypocinki. Dziękuję również za wszystkie przemiłe komentarze po poprzednim wpisem. Sami wiecie jakie to budujące. Pozdrawiam Ania 


piątek, 25 marca 2016

Zajączkowo - szczypiorkowo

"Jest tylko jeden sposób, aby czuć się dobrze: należy nauczyć się być zadowolonym z tego, co się otrzymało, a nie dążyć zawsze do tego, czego akurat nie ma"

Theodor Fontane

Kochane moje, życzę Wam na ten wyjątkowy czas
Wesołych Świąt Wielkanocnych, spokoju ducha, wzajemności w miłości i rodzinnych spotkań.
 Umiejętności dostrzegania piękna tego świata i oczywiście wiary w siebie i swoje możliwości. 

Postanowiłam wpaść na ostatni przedświąteczny post. Z życzeniami i soczysto-zieloną dawką zdjęć.
Okres przedświąteczny był dla mnie bardzo pracochłonny, ale na szczęście udało mi się wyrobić ze wszystkimi zamówieniami. Tymi na ostatnią chwilę również.
Teraz już mogę spokojnie odetchnąć i w pełni poświęcić się tylko rodzinie.
Oj mieli ostatnio przechlapane, gdyż byłam obecna tylko ciałem - no chyba że akuratnie byłam w pracy, to wtedy duchem.
Dobrze , że mogę na nich liczyć, to na szczęście nikt z głodu nie umarł i jeszcze mnie dokarmiali.
 
Dzisiaj zaprezentuję pierwszą partię zdjęć koszyczków jakie zrobiłam na Święta.
A że zorientowałam się że uda mi się załapać do Danusi na zabawę w kolory >>klik<< to będzie spora dawka szczypiorkowej zieleni.
 
 
 Jako pierwszy zrobiłam stroik świąteczny dla koleżanki.
Nie miałam żadnego projektu w głowie, kolejne elementy pojawiały się zupełnie spontanicznie, ostatecznie uzyskałam efekt zadowalający.



Gdy pokazałam ostatnie zajączki, pojawiły się kolejne zlecenia. No cóż, ale ja lubię eksperymentować więc dodałam troszkę kolorków moim koszyczkom.
Pojawiło się kilka nowych detali i oto jakie efekty udało mi się uzyskać.
 

 


 
Jeśli zaś chodzi o sam szczypiorek to uwielbiam. Ale najbardziej z jajkiem na twardo. Kolor jako kolor, też lubię nawet w kuchni mam odcień zduszonego szczypiorku ( no dobra soczysta oliwka to jest). 
Jeszcze tylko banerek i gotowe.
 
 
Ja już się żegnam na dzisiaj i do zobaczenia po Świętach

 


czwartek, 17 marca 2016

WIOSENNIE, WIELKANOCNIE, INSPIRUJĄCO

"Nie ma wielkiej odwagi tam, gdzie nie ma wiary we własne siły i pewności siebie; połowa sukcesu zależy od przekonania, że osiągniemy to, co zamierzyliśmy".  Orison Swett

Wielkanoc kojarzy się nam głównie z pisankami, ale te pisanki trzeba przecież gdzieś umieścić - dlatego też niezbędnym jest koszyczek.
A u mnie ostatnio namnożyło się różnorakich koszyczków - można by rzec jak grzybów po deszczu. Głównie są to kurki i zające, ale pojawił się również baranek. Jednym słowem cały zwierzyniec.

Na początek może debiutanckie prace, mianowicie zające.
Robiłam je po raz pierwszy , ale za to aż trzy sztuki.




Aby było różnorodnie zrobiłam jeszcze koszyczki kurki w dwóch odmianach. Jedna w wersji klasycznej -tzn. model taki jak w ubiegłym roku. 




Druga powstała pod wpływem impulsu. Jest skrzyżowaniem pierwszej klasycznej z ażurową jaką ostatnio Wam pokazywałam.



 
I jeszcze jeden bohater, mianowicie baranek.
Dla zainteresowanych, przy wyplataniu koszyczka zastosowałam splot diamentowy. 


Co prawda to jeszcze nie koniec moich świąteczno - koszyczkowych zmagań, ale dzisiaj i tak była duża dawka zdjęć więc reszta następnym razem.
Do zobaczenia niebawem.

piątek, 11 marca 2016

Wiosenno - świąteczny koszyczek

"Posiadasz dziś wszystko to, co jest potrzebne by dzień jutrzejszy uczynić lepszym. Nic jednak nie wydarzy się samo..."
-autor nieznany 

Koleżanka poprosiła mnie o wykonanie koszyczka na Wielkanoc.
Znalazła w sieci zdjęcie i bardzo jej się spodobał, do tego stopnia że owa fotka trafiła do mnie z zapytaniem "czy nie dała bym rady?"
Radę to może by i dała, jednak wcześniej musiałam się upewnić że autorka koszyczka ze zdjęcia nie będzie miała nic przeciwko. Tak więc poszukałam twórcę i grzecznie zapytałam o zgodę, a gdy dostałam zielone światło.... powstało takie cosik.





Oczywiście jak się domyślacie, koszyczek wypleciony jest od podstaw, a środek wyściełany lekko przeźroczystą tkaniną co nadaje mu zwiewności. 
A dla zainteresowanych link do oryginału  >>klik<<

Koleżance tak się spodobał że poprosiła mnie o kolejny dla siostry, tak więc zabieram się do pracy. Bo z pozoru wydaje się niedbały , lecz uzyskanie odpowiedniego efektu wcale takie proste nie jest. 
Aczkolwiek teraz już wiem co i jak więc powinno pójść łatwiej.

środa, 9 marca 2016

Kurka wiklinowa - pierwsza w tym roku

"Przestań obawiać się o to co może pójść nie tak, zacznij myśleć o tym, co może Ci się udać"
-autor nieznany
Dzień dobry, a właściwie dobry wieczór.
Dzisiaj pogoda pięknie dopisała więc i energii jakby więcej. Tak bardziej wiosennie się zrobiło, dlatego też postanowiłam nie czekać z wpisem do soboty jak pierwotnie zamierzałam, lecz naładowana pozytywną energią wpadam już dzisiaj. Ktoś może pomyśleć, że jak się nie pokazuję to wręcz tygodniami, a jak już zacznę to niemal codziennie, no ale co zrobić "kobieta zmienną jest..."

Pamiętacie moją kurkę z ubiegłego roku >> klik<< w wersji ażurowej?
Dzisiaj pokażę jej młodszą siostrę, zrobiłam ją podobnie. Jednak wiadomo specyfika rękodzieła jest taka nie inna, więc trudno o dwa identyczne przedmioty, dlatego też kurka bardzo podobna lecz nie identyczna.





Na warsztacie jest jeszcze jedna, jaką zaczęłam już w ubiegłym roku dla mamy , i czas najwyższy ją dokończyć. Tak więc niebawem pojawi się kolejna.