Obserwatorzy

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Raz jeszcze w świątecznym klimacie

Za nami kilka dni świętowania. 
Dla większości z nas były to dni bardzo intensywne; najpierw przygotowania świąteczne, później Wigilia w rodzinnym gronie, kolędy, prezenty. 
Oczywiście nie każdy w ten sposób przeżył święta. 
Byli również tacy, którzy doświadczyli mniej radosnej strony narodzin Syna Bożego.
Święta minęły.
Niezależnie od sposobu ich przeżycia, pojawia się pytanie: co dalej? Jak odnaleźć się w poświątecznej gorączce? Co czynić, by utrwalić piękno i doświadczenie tych dni?
Myślę, że po świątecznych emocjach potrzeba nam chwili ciszy i zatrzymania się.
Po świętach trzeba powrócić do szarego dnia i rutyny. 
To, co wielkie, kolorowe mija, przychodzi czas na to, co zwyczajne, szare, może nudne. 
I tu jest miejsce dla twórczej inwencji. 
Nauczyć się cenić i przeżywać to, co zwyczajne.

Jednakże zanim wpadniemy rutynę codzienności taki mały przegląd prac przygotowanych z myślą o Świętach a jeszcze nie prezentowanych, między innymi z powodu przedświątecznej gorączki :)

Na początek stroiki na świeczki z przeznaczeniem na stół Wigilijny.



Wianki do powieszenia na drzwiach, prawie identyczne. Różnią się detalami :)


Jak już jesteśmy przy dekoracjach do powieszenia to jeszcze kolejny Mikołaj - księżyc


Ponadto powstały jeszcze trzy różne choineczki i aniołek - "śpiewający kolędy"


Pokusiłam się jeszcze o wykonanie pudełeczek na prezenty.
Jedno jest z wikliny papierowej, pozostałe z tektury ozdobione klejem na gorąco i pomalowane. 

 
Pudełeczek zrobiłam pięć.
Niestety nie mam wszystkich zdjęć, ponieważ dzieci sformatowały mi kartę nim przekopiowałam :(
Pozostałe wzory były z choinką i wtopionym napisem "X-mas" oraz śnieżynką. 
Elementy zdobień wykonane klejem na gorąco i posypane brokatem.

Już wkrótce pochwalę się nowymi pracami tzw. "codziennymi"

sobota, 14 grudnia 2013

Jest Mikołaj muszą być sanie.

Powstał kolejny Mikołaj zawieszka.
A jak jest Mikołaj to muszą być i sanie, i renifer...





Sanki takie widziałam już na kilku blogach, ale uczciwie muszę stwierdzić ,że po raz pierwszy widziałam je na blogu Juli Wrony.
Przy wykończeniu brzegu sanek zastosowałam nowy splot. 
Jak byłam dzieckiem, Tato nauczył mnie takiej plecionki ze słomy.

A oto kolejny Mikołajek zawieszka (powstał dzięki kursowi Ani Krućko)
Może różnią się odrobinę szczegółami , ale w zasadzie oba są prawie takie same.
Ten jest odrobinę większy i został wyposażony w niezbędny w jego fachu atrybut "rózgę"





Dodatkowo udało mi się wypleść jeszcze aniołka.
Nazwałam go "Aniołem Cierpliwości"
Bo w ostatnim czasie naprawdę potrzeba mi jej w dużych ilościach.
Nawet mój mąż stwierdził, że zabierze go z sobą w trasę, a na pewno się przyda.



I jeszcze dwie choineczki bliźniaczki oraz dzwoneczek zrobione przez moją córcię Patrycję.
Prawda że zdolniacha rośnie... :-)







piątek, 13 grudnia 2013

Białe jak "śnieg"

Myślisz "zima", widzisz biel.
A że mamy zimę oraz dużymi krokami zbliżają się święta... 
dlatego mój dzisiejszy zestaw utrzymany jest właśnie w białej - zimowej tonacji.


Przygotowałam choineczkę z dodatkiem fioletu i oliwki oraz wianek adwentowy w odcieniach czerwieni i złota.


Wianek adwentowy robiłam po raz pierwszy.
Jego kolorystyka kojarzy mi się właśnie ze świętami.
Aczkolwiek myślę, że w innym zestawieniu kolorów też by dobrze wyglądał.




wtorek, 10 grudnia 2013

Xmas is coming! - Nadchodzą święta!

W końcu i u mnie pojawiły się świąteczne ozdoby.
Bardzo późno co prawda ale za to jest ich kilka.


 Mikołaj wiszący z kursu Ani Krućko.




Wianek świąteczny - zawieszka .
Wianek ten wykonałam jako prezent dla mojego setnego obserwatora jakim jest Stokrotka Aga.
Mam nadzieję, że się spodobał.



Dzwoneczek przeznaczony na kiermasz szkolny.



I jeszcze choineczka z wikliny papierowej. 
Pierwsza w tym roku.



A takie choineczki robiłam w roku ubiegłym, ale że nie było okazji ich pokazać, nadrabiam to dziś.





 

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Kolejny jubileuszowy samochód

Witam Wszystkich odwiedzających i komentujących mojego bloga.
Kochani jesteście i naprawdę miło czytać Wasze komentarze.
Jednak obawiam się , że po takich pochwałach wpadnę w "samozachwyt"  :P
To taki żarcik... , naprawdę miło że doceniacie moją pracę.

 Do każdego zamówienia podchodzę indywidualnie i staram się by miało w sobie "to coś"...
Podobnie było tym razem.
Ale jak zwykle mało czasu no i jeszcze brak prądu po wizycie KSAWEREGO utrudniały mi zadanie.
Nie zawsze udaje mi się wykonać jakiś projekt idealnie z zamierzeniami.
Czasem wychodzi lepiej czasem gorzej...
Tym razem mogło być lepiej, ale myślę że wyszło całkiem nieźle.


 



Samochodzik przeznaczony na prezent jubileuszowy, miejmy nadzieję że się spodobał.

Czas już zacząć sezon świąteczny i na moim blogu.
Kilka prac już wykonałam i myślę że w następnym poście pochwalę się efektami.